Aż 16 medali wywalczyli reprezentanci Pleszewskiego Klubu Karate na Pucharze Polski w Karate WKF w Warce. Dwukrotnym zwycięzcą Pucharu Polski został Filip Vogt wygrywając w kumite zarówno kadetów, jak i juniorów.

Puchar Polski Karate rozgrywany w Warce należy do jednych z najważniejszych turniejów karate WKF w Polsce. Wystarczy powiedzieć, że w zawodach wzięło udział ponad 480 zawodników i zawodniczek z 37 klubów, w tym bardzo silne ekipy z Łodzi, Poznania czy Bydgoszczy, oraz reprezentanci młodzieżowej kadry narodowej. Stąd 8 złotych, 3 srebrne i 5 brązowych medali pleszewskich karateków to wielki sukces.

Obok wspomnianego Filipa Vogta po tytuły Pucharu Polski sięgnęli najmłodsi zawodnicy Michał Florczak i Julia Grzelak, w młodzikach Konrad Tanaś, kadetach Jan Szkudlarek, juniorach Adam Konowalczyk, wreszcie seniorach Maciej Drążewski wygrywając w finale przed czasem z akademickim mistrzem Polski Michałem Parczewskim. Jednocześnie pleszewski klub wygrał klasyfikację klubową. A jak dodaje Radiu Centrum jego prezes Józef Sołtysiak, już w tę sobotę 7 czerwca Pleszew będzie gospodarzem dużego turnieju karate Międzywojewódzkich Mistrzostw Młodzików.

Wyniki PKK Pleszew:

Złote medale i puchar Polski:
- Julia Grzelak - kumite dziewcząt 8-9 lat -30kg,
- Michał Florczak - kumite chłopców 10-11 lat -34kg,
- Konrad Tanaś - kumite młodzików -50kg,
- Filip Vogt - kumite kadetów - 57kg,
- Filip Vogt - kumite juniorów -55kg,
- Jan Szkudlarek - kumite kadetów +70kg,
- Adam Konowalczyk - kumite juniorów -76kg,
- Maciej Drążewski -kumite seniorów -67kg,

Srebrne medale:
- Jakub Konowalczyk - kumite młodzików - 50kg,
- Kacper Vogt - kumite kadetów -52kg,
- Maciej Śmigielski - kumite juniorów -55kg,

Brązowe medale:
- Dawid Sobkowiak - kumite młodzików +50kg,,
- Dominik Tarnawski - kumite chłopców 11-12 lat +40kg,
- Mateusz Bonusiak - kumite kadetów -63kg,
- Krystian Żuchowski - kumite juniorów +76kg,
- drużyna młodzików w składzie: Dawid Sobkowiak, Konrad Tanaś, Maksymilian Sadowski i Dominik Tarnawski)

Arkadiusz Galewski - najlepszy strzelec I ligi piłkarzy ręcznych minionego sezonu zostaje w Ostrovii. Rozgrywający miał oferty z innych klubów, ale postawił na sprawdzonego partnera.

"Prezes Śliwiński dotrzymuje słowa. Stosunkowo szybko doszliśmy do porozumienia. Rozmowy zaczęły się już w trakcie minionego sezonu. Myślę, że nie były trudne. Ja przedstawiłem swoje oczekiwania. Klub zaproponował swoje. Spotkaliśmy się w połowie drogi i osiągnąliśmy porozumienie. Kilka klubów zgłosiło się z ofertami, ale od początku mówiłem, że nie chciałem daleko wyjeżdżać. W grę wchodziły dwa, góra trzy kluby. Wyszło na to, że zostałem w Ostrowie. Jeśli chodzi o MKS Kalisz była jedna rozmowa z trenerem i na tym praktycznie się skończyło. Kazali mi czekać, a ja w tym czasie dogadałem się z Ostrowem i zostałem w tym klubie" - powiedział Radiu Centrum Galewski.

Oprócz Galewskiego w Ostrovii zostali m.in. Filip Tarko, Maciej Adamczyk, bracia Paweł i Krzysztof Dutkiewiczowie, Piotr Bielec, Mateusz Jedwabny oraz utalentowani juniorzy ostrowskiego klubu.

Bez kontuzjowanych wychowanków KPR Ostrovia, Krzysztofa Lijewskiego i Bartłomieja Jaszki, reprezentacja Polski szczypiornistów pokonała w sobotę w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu Niemców 25:24 w pierwszym meczu eliminacyjnym do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Katarze. "Zdecydowanie wolę grać niż oglądać kolegów z trybun" - powiedział Radiu Centrum w Gdańsku Bartłomiej Jaszka.
"Stres jest zdecydowanie większy niż kiedy gra się na boisku. Słychać to chyba po moim głosie. Gardło mam zdarte od kibicowania i podpowiadania kolegom. Starałem się jak mogłem pomóc chłopakom z boku. Na boisku można zdecydowanie więcej. Ma się wpływ na grę i to, jak toczy się mecz. Poza boiskiem jest naprawdę ciężko. Jeśli chodzi o wynik, jest on skromny, ale lepsze jednobramkowe zwycięstwo niż porażka. Mamy tydzień czasu na przeanalizowanie tego spotkania i wyciągnięcie wniosków z popełnianych błędów" - powiedział Radiu Centrum Bartłomiej Jaszka.

Niestety, występ zarówno Bartłomieja Jaszki jak i Krzysztofa Lijewskiego w meczu rewanżowym w Magdeburgu także stoi pod znakiem zapytania. "Lekarze robią, co mogą, bym mógł zagrać" - wyjaśnia Radiu Centrum Krzysztof Lijewski.

Szóste miejsce w Polsce zajęła Szkoła Podstawowa nr 1 z Ostrowa Wielkopolskiego w zakończonym w niedzielę w Gdańsku finale krajowym rozgrywek Energa Basket Cup w koszykówce. Młodzi koszykarze z Ostrowa turniej rozpoczęli od dwóch porażek, ale z każdym meczem było lepiej. W decydującym pojedynku o awansie do strefy medalowej SP 1 Ostrów przegrał z SP 67 Wrocław. "Mieliśmy pecha w losowaniu, bo trafiliśmy na najsilniejszych rywali" - powiedział Radiu Centrum Andrzej Suski, trener ostrowskiej Jedynki.

"Turniej ten na pewno był cennym doświadczeniem dla moich zawodników, aczkolwiek mam po nim bardzo mieszane uczucia. Wydawało się, że zespół ma już doświadczenie zebrane z różnych rozgrywek, a zaczęliśmy turniej bez prądu. Zupełnie nie poznawałem zespołu. W drugim dniu turnieju było już znacznie lepiej, ale na drodze do czwórki stanął nam odwieczny rywal, bardzo mocny zespół z Wrocławia. Jestem przekonany, że zarówno drużyny z Wrocławia jak i warszawskiej Białołęki zdobęda złote i brązowe medale. Po prostu trafiliśmy na bardzo silnych rywali w grupie i dlatego pozostała nam walka o piąte miejsce" - powiedział Radiu Centrum jeszcze przed zakończeiem finałowej rywalizacji Andrzej Suski.

W meczu o piąte miejsce SP 1 Ostrów przegrała 24:29 z SP 3 ze Stargardu Szczecińskiego. Mistrzem Energa Basket Cup - zgodnie z przewidywaniami trenera Suskiego - została szkoła z Wrocławia, która w finale pokonała UKS 7 Sopot.