Wśród ponad 40 000 kibiców, którzy w chłodny wtorkowy wieczór dopingowali reprezentację Polski w piłce nożnej we Wrocławiu w towarzyskim meczu ze Szwajcarią była spora grupa fanów futbolu z naszego regionu. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu dostrzec można było flagi m.in. z Kalisza, Kępna, Ostrzeszowa i Ostrowa. Polska zremisowała 2:2 ze Szwajcarią, ale widowisko jak na towarzyski mecz było przedniej marki. Świetny mecz rozegrał Robert Lewandowski, który w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nad jego występami w kadrze wisi chyba jakieś fatum, a Arkadiusz Milik cieszył się ze zdobycia pięknego gola.

"Nie wiem, czy to już o jakimś fatum można mówić, czy coś się zaczarowało przeciwko mnie w kadrze? Ciężko jest mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie zdobywam goli dla reprezentacji. Są sytuacje, gdzie normalnie dziesięć na dziesięć strzelam, a przychodzą mecze reprezentacji i moje strzały a to bramkarz wybroni, a to minimalne źle uderzę. Zawsze coś stanie na drodze do bramki. Dla mnie też jest to niezrozumiałe. Sam nie potrafię odpowiedzieć na te pytania?" - przyznał Radiu Centrum Robert Lewandowski.

"Robert Lewandowski był oczywiście wyznaczony jako pierwszy strzelec rzutów wolnych z tej strefy boiska. Prawdopodobnie on uderzałby ten rzut wolny, gdyby nie fakt, że przebywał po urazie poza placem gry. Fakt, że musiał zejść z boiska było szczęściem dla mnie, bo akurat ja podszedłem do piłki i strzeliłem bramkę" - powiedział Radiu Centrum Arkadiusz Milik.

Wyrównującego gola dla Polaków tuż przed przerwą strzelił Artur Jędrzejczyk. Bramkę na 2:1 cudownym strzałem w samo okienko zdobył wspomniany wcześniej Milik. Szwajcarzy wyrównali w końcówce, kiedy to Polska grała w dziesiątkę, po tym jak boisko za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę opuścił Michał Żyro.