Pleszewskie deja vu

Ponoć w życiu nic dwa razy się nie zdarza. A jednak. W przypadku koszykarskiego klubu z Pleszewa trudno oprzeć się wrażeniu, że to co dzieje się w tym sezonie, przerabiano już tam w przeszłości. Konkretnie przed rokiem, kiedy awans do pierwszej ligi najpierw przegrano w finale play-off, a później w turnieju barażowym. Teraz historia się powtórzyła.

Nastroje po ostatnim weekendzie w pleszewskim klubie są minorowe. "Musimy się otrząsnąć z tego, co się stało, przemyśleć to wszystko i wyciągnąć wnioski" - powiedział Radiu Centrum, Tomasz Serba. Kierownik pleszewskiej drużyny nie ukrywa, że przeżywane jest niemalże deja vu z poprzedniego sezonu. "W sensie niepowodzenia sportowego na pewno mamy powtórkę z przeszłości. Przed rokiem awans z barażu był jeszcze bliżej, bo prowadziliśmy z Siedlcami. Teraz graliśmy z naprawdę silną drużyną, która ma w składzie ekstraklasowych zawodników" - dodaje Serba, mając na myśli Siden Toruń.

O koszykówkę w Pleszewie walczyć chcą miejscowi kibice, którzy już w poniedziałek udali się do burmistrza na rozmowy o przyszłości basketu w tym mieście. "Po otrząśnięciu się z tej porażki musimy rozmawiać z dotychczasowymi sponsorami o dalszej współpracy. Myślę, że przyszłość pleszewskiej koszykówki rozstrzygnie się w ciągu dwóch tygodni, góra miesiąca" - dodał Tomasz Serba.

kmiecikrc.fm


Każde forum komentarzy umieszczone pod informacjami prasowymi na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), nie jest moderowane w czasie rzeczywistym - komentarze nie są weryfikowane przed ich automatyczną publikacją. Nie jest dozwolone umieszczanie w ww. komentarzach: nazw i marek o charakterze komercyjnym, linków czy innego rodzaju przekierowań do innych stron internetowych i jakichkolwiek obiektów graficznych. Wpisy łamiące prawo należy zgłaszać na adres: adm@rc.fm. Wpisując jakikolwiek komentarz na niniejszej stronie internetowej (www.rc.fm), autor tego komentarza przyjmuje świadomie do wiadomości i świadomie akceptuje bezwarunkowe prawo właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm) do usunięcia lub modyfikacyjnego skrótu wpisanego komentarza oraz brak gwarancji zapewnienia ciągłości publikacji wpisanego komentarza, jako korespondencji niezamówionej przez właściciela niniejszej strony internetowej (www.rc.fm).

Komentarze

jak najbardziej zgadzam się

jak najbardziej zgadzam się z przedmówca, w tym sezonie zabrakło w Openie strzelca, masz 100% racji. W poprzednim brakowaqło deski-100% racji, nic dodać nic ująć. W decydujących momentach pleszewscy zawodnicy chowali sie za przecfiwnikami, żeby nie dostać piłki....tak nie da sie wygrać. Jesli nie ma zawodnika, który wezmie na siebie odpowiedzialność gdy nie idzie, który po prostu rzuci i trafi !!! w decydującym momencie to trudno myslec o awansie.

Moim zdaniem ani w sezonie

Moim zdaniem ani w sezonie 2009/10, ani w sezonie 2010/11 zespół z Pleszewa nie był - jak to ładnie ujmują komentujący mecze Euroligi sprawozdawcy Canal+ - odpowiednio zbilansowany.

W sezonie 2009/10 Open miał bardzo dobry obwód, za to pod koszami prezentował się dość przeciętnie. Zwycięstwa były wtedy, kiedy "siedział" rzut z dystansu (np. mecz w Szczecinie w sezonie zasadniczym i wygrana po bodajże 15 celnych "trójkach"). Kiedy rzut nie "siedział" (traumatyczny mecz barażowy z Siedlcami), o wygraną było dużo trudniej.

W sezonie 2010/11 sytuacja była dokładnie odwrotna - dobra "deska" i bardzo przeciętny obwód. Owszem, czasem jakaś "trójka" wpadła, ale brakowało choćby jednego rasowego snajpera na dystansie, który regularnie zagrażałby celnym rzutem zza linii 6,75 cm. Dzięki temu ci silniejsi rywale pleszewian - jak Sudety czy SIDEn - mogli zagęścić strefę podkoszową i zdobywanie punktów szło pleszewianom jak po grudzie.

W tym zakresie szefostwo Openu popełniło moim zdaniem błąd w doborze zawodników. Drużyna powinna być silna i pod koszami, i na dystansie. W sezonie 2010/11 Open bardzo dobrze bronił, ale przeciętnie grał w ataku (bodaj ani razu nie osiągnął 100 punktów, nawet z największymi słabeuszami) - według mnie spowodowane to było brakiem choćby jednego rasowego strzelca.

Zabrakło indywidualności, która pociągnęłaby team w najważniejszych momentach. Próżno szukać koszykarzy Openu w czołówkach rankingów eval czy zdobywanych punktów. Trener Radović postawił na zespół jako całość, jednak II liga polska to nie Serbia. Przydałby się ktoś, kto - grając nawet nieco egoistycznie - wjechałby pod kosz, rzucił za 3 punkty... W kluczowych momentach tego zabrakło.

Najlepiej byłoby podjąć kolejną próbę awansu do I ligi, ale w sportowej rywalizacji. Nie chciałbym "dzikiej karty" - niech działacze, pomni 2 lat niepowodzeń, stworzą tym razem naprawdę silny i pewny zespół II-ligowy, który spokojnie ten awans wywalczy. Kupowanie I ligi albo tworzenie średniego zespołu II-ligowego na środek tabeli nie ma, moim zdaniem, większego sensu.

trrochę masz racji, w

trrochę masz racji, w Pleszewie w ostatnim czasie zabranio się za koszykówke od d... strony. Nie szkoli sie w ogole młodzieży, druzyna oparta jest na zaciągu z zewnątrz a do tego ci koszykarze dobierani sa w zły sposób. Faktycznie część zawodników nie była najwyższych lotów, ale z drugiej strony wystarczy spojrzec na Stal Ostrów, część zawodników wzięta z ligi amatorskiej i grali w półfinale!! to świadczy o tym, że ta liga nie jest az tak silna. Zawodnicy z Jeleniej Góry trenowali 3-4 razy w tyg...to tez nie byli zawodowcy a okazali sie mimo wszystko lepsi od pleszewian...

Co do dzikiej karty...wszystko zależy od celów, jakie maja sponsorzy. Podejrzewam, że przedmówca jest kibicem Stali Ostrów a juz na pewno ma klasyczne, starodawne podejscie do sportu, gdzie jest jakas hierarchia, coś trzeba wywalczyć, awansować. Kolega...swiat się zmienił, poszedł do przodu, teraz do obliczeń nie uzywa sie liczydeł, sa komputery...najlepsza liga swiata NBA opiera sie na licencjach, gsdzie po wpłaceniu ogromnej kwoty mozna grać. Nikt nie spada, nikt nie awansuje. Jesli cel sponsorów to reklama a mysle, ze tak, to jakie ma zaczenie czy awansowali czy kupili dziką karte? Cel jest tylko jeden....pokaac sie w Polsce. Mnie mało obchodzi, czy awansowali czy sobie kupili miejsce. Gdybym miał miliard euro kupiłbym sobie 2 ligę w piłce noznej i graliby chłopaki w pleszewie.

W dawnych czasach byłes głodny, chiało Ci się jeść musiałeś wyciągnąć łuk, dzidę, strzały i upolowac świnika czy jelenia, dzisiaj jeśli Cie na to stać kupujesz to na co masz ochotę. Czasy się zmieniły.

Coś słychać o "dzikiej

Coś słychać o "dzikiej karcie" na I ligę... Szczerze? Jestem zdecydowanie na "nie"! Lepiej to wszystko zaorać grubą warstwą gleby! Jeśli działacze, sponsorzy nie dorośli do I ligi, to lepiej się tam nie pchać!

A że nie dorośli, nikt nie powinien mieć wątpliwości. Po ubiegłorocznej traumie zamiast zespół wzmocnić dokonano... wymiany. Odeszli Kałowski, Machynia, Olejnik, Sierański; przyszli Ecka, Gacek, Nowak, Ratajczak, Stankiewicz. Nie chodzi o to, czy ci nowi byli lepsi czy gorsi od tych starych - chodzi o to, że jeśli chce się na pewno awansować, to zespołu się nie wymienia, tylko wzmacnia!

Sponsorzy obrazili się na II ligę, która ich przerosła; chcą sponsorować tylko ligę I. Pałeczkę przejęli więc zagrożeni bezrobociem koszykarze, z których - nawiasem mówiąc - góra jeden nadaje się na I ligę.

Panowie - dajcie sobie spokój! Skoro ubiegły sezon niczego Was nie nauczył, to widocznie się do tego nie nadajecie! Wasze dobre chęci i pieniądze to zbyt mało (pieniądze też trzeba umieć wydawać z głową; trzeba mieć też jakiekolwiek pojęcie o koszykówce).

Zupełnie nie w temacie powiem jeszcze, że Piłsudski powiedział komuś kiedyś: "wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić"...

Tymże - niezwiązanym zupełnie ze sprawą, o której tu mowa - cytatem zakończę swoją wypowiedź... ;-)