Źli, zmęczeni, oszukani i z poczuciem ogromnego niedosytu – w takich nastrojach z Mistrzostw Europy w Austrii wrócą polscy piłkarze ręczni. Drużyna Bogdana Wenty z trójką wychowanków Ostrovii w składzie – przegrała w niedzielę mecz o brązowy medal z Islandią 26:29. O porażce Polaków zadecydowała fatalna pierwsza połowa, przegrana przez Biało-Czerwonych aż 10:18. W szatni jednak nie padły ostre słowa, o czym zapewnia Bartłomiej Jaszka:

"W szatni nie było mocnych słów. Było powiedziane tylko, że na drugą połowę możemy wyjść i jeszcze powalczyć. Skoro straciliśmy osiem bramek w pierwszej połowie możemy to także odrobić po przerwie. Chcieliśmy w drugiej połowie powalczyć i pokazać charakter. Mało brakowało, a wygralibyśmy jeszcze to spotkanie. Z jednej strony można cieszyć się, że w ogóle byliśmy w półfinale, ale z drugiej, ale jako zawodnicy marzymy o medalu. Jak już zaszliśmy tak daleko, bardzo chcieliśmy zdobyć medal", powiedział w Wiedniu Radiu Centrum Bartłomiej Jaszka.

Polscy szczypiorniści zajęli więc najgorsze dla sportowca – czwarte miejsce... tuż za podium. Z drugiej był to najlepszy występ reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych na Mistrzostwach Świata.

kmiecikrc.fm