Sporo musieli się napracować koszykarze Stali Ostrów, by odnieść kolejne ligowe zwycięstwo. W sobotni wieczór ostrowskiej drużynie wysoko poprzeczkę zawiesił zespół WKK Obiekty Wrocław. Do przerwy Stal wygrywała tylko 51:49. O losach meczu zadecydował początek czwartek kwarty, kiedy to gospodarze rzucili 9 punktów z rzędu. Trener Kasper Smektała powiedział Radiu Centrum, że spodziewał się ciężkiej przeprawy, a zarówno szkoleniowiec jak i Grzegorz Małecki narzekali na pracę arbitrów.

"Po cichu liczyłem się z tym, że może być to ciężkie spotkanie. WKK Wrocław wcale nie jest słabą drużyną. My natomiast myśleliśmy chyba, że bez walki mamy zwycięstwo. Bałem się tego meczu, ale na szczęście udało nam się wygrać. Po raz kolejny jednak nie rozumiem gwizdków sędziów. Od trzech meczów arbitrzy nie pozwalają nam grać" - ocenił Smektała.

"Nie wiem, co się dzieje w naszych meczach, czy my faktycznie tyle faulujemy? - dopytywał się Grzegorz Małecki. Po raz kolejny zawodnicy pierwszej piątki naszej drużyny spadają za pięć fauli, a nasz rywal ma o połowę mniej fauli. Nie wiem, gdzie tkwi nasz problem i o co tutaj chodzi" - dodał Małecki.

Stal ostatecznie pokonał WKK Obiekty Wrocław 95:88, a najwięcej punktów dla zwycięzców rzucili: Małecki 21, Dymała 15 oraz Kowalski i Kaczmarek po 11.

kmiecikrc.fm