Reasumując (przepraszam za tak trudne słowo, ale jakoś mi się tak napisało; najwyżej sprawdź sobie jego znaczenie w słowniku): wszystkim w Polsce wiadomo, że Kalisz najlepszy jest. Gdyby nie Kalisz, nie wiadomo by było, gdzie zlokalizować największe i strategiczne inwestycje zagranicznego kapitału w Polsce. Austria już płacze – bo prawdopodobnie niedługo centrum sportów zimowych w Europie będzie nie w Alpach, ale właśnie w Kaliszu. Warszawiacy cały czas drżą, że stracą status stolicy kraju na rzecz Kalisza. Kraków, Wrocław, Poznań, czy Łodź przy dynamice rozwoju Kalisza wyglądają jak kopciuszki – i nieważne, że mają lotniska, autostrady – bo kogo interesują takie mało ważne szczegóły. Ich czas już minął, a teraz nadchodzi era Kalisza. I co najważniejsze - UEFA chce nam odebrać organizację EURO 2012 i gdyby nie Kalisz tak by sie stało! To tu powstanie niedługo jeden z najmnowocześniejszych stadionów w Europie (co ja piszę ?- najnowocześniejszy!) i Euro uratowane. Trzeba się cieszyć, że graniczymy z takim potentatem. Nawet powiedziałbym, że mamy o tyle lepiej niż mieszkańcy Wrocławia, Poznania, Warszawy i .in., bo my w przeciwieństwie do nich wiemy, gdzie leży Kalisz. I najważniejsza sprawa – gdyby nie nasi sąsiedzi, nie byłoby się z kogo śmiać. Kaliszaki jakie są, takie są, ale są. Bez nich świat byłby nudny, pozbawiony fantazji i taki logiczny. Nie ma co , ale to byłoby straszne. Zatem pozdrowienia mój szanowny adwersarzu (po raz kolejny przepraszam za trudne słownictwo) i miłych snów życzę. Pa!