Ten mecz to była katastrofa. Mowa o pierwszym w tym sezonie spotkaniu kaliskich siatkarek, i bynajmniej, nie jest to tylko nasza ocena, ale samych zawodniczek.
Na inaugurację sezonu, w hali Winiary Arena Calisia przegrała ze Stalą Mielec 0:3, w setach dwukrotnie do 18-tu i 17-tu. Zupełny brak porozumienia między zawodniczkami, fatalny odbiór, czytelne ataki i sporadyczna gra blokiem. Długo można wymieniać listę błędów kaliskiego zespołu. Gdzie leży przyczyna tak słabego występu? O to zapytaliśmy trenera Calisii Mariusza Pieczonkę i kapitan drużyny Annę Woźniakowską:

Mariusz Pieczonka: "Nie poradziliśmy sobie z presją która na nas ciążyła, w związku z pierwszym meczem w mocno zmienionym składzie. Wierzę, że w następnych meczach pokażemy grę na naszym normalnym poziomie. Bo teraz nie zagraliśmy nawet 10% tego, co powinniśmy. Błędy popełniły dziewczyny w każdym elemencie, a przyjęcie to po prostu katastrofa."

Anna Woźniakowska: "Trudno mi na gorąco powiedzieć co się stało. Przyjęcia nie było w tym meczu. Stąd padło tyle asów ze strony gości. A jak już udawało nam się odebrać, to akcje były bardzo czytelne i siatkarki z Mielca nas łatwo rozplanowały. Stały na krawędzi bloku i wszystkie ataki odbierały. Szczerze to zagrałyśmy najsłabszy mecz odkąd jesteśmy razem, licząc cały okres przygotowawczy i sparingi."

Dodajmy, że kaliszanki w całym meczu tylko raz objęły na chwilę dwupunktowe prowadzenie. Reszta meczu była jednostronnym widowiskiem w wykonaniu Stali Mielec. Nawet trener przyjezdnych Roman Murdza, przyznał, że nie spodziewał się tak łatwego zwycięstwa w Kaliszu.

SKK Calisia - Stal Mielec 0:3 (18:25, 18:25, 17:25).