Bezbramkowym remisem zakończyły się piłkarskie derby Ostrowa w III lidze. Choć goli kibice na Stadionie Miejskim nie obejrzeli, to emocji i kontrowersji było sporo. "Nigdy nie komentowałem pracy sędziów, ale sposób, w jakim zwracał się do nas arbiter, a ponadto stwierdzenie, że po złości nie odgwizdał nam tego karnego, dobija mnie. Sędzia nam się śmieje w twarz, a my nie możemy nic zrobić" - powiedział Radiu Centrum napastnik Ostrovii, Tomasz Kempiński, a trener Piotr Konstanciak dodał, że poza wyjątkami, poziom sędziowania jest niski.

"W pierwszej kontrowersyjnej sytuacji na pewno piłkę trafiłem. Nie wiem, czy ona została w miejscu, ale na pewno jeden z zawodników Centry kopnął mnie w kostkę. Mam jeszcze nawet ślady pod tejpem, jakieś rany i zadrapania. Sam się w kostkę przecież nie kopnąłem. W drugiej sytuacji wbiegłem przed obrońcę. On mnie popycha i nie wiem, jak można to inaczej zinterpretować niż rzut karny? Skoro wytrącił mnie z rytmu biegu, to powinien być karny. Nie wiem, co sędzia musi widzieć, by odgwizdać jedenastkę? Czy rywal ma mi nogę złamać?" - powiedział Radiu Centrum Tomasz Kempiński.

"W trzeciej lidze sędziowie są niestety słabi. Zdarzają się wyjątki, jak ostatnio sędzia z Krotoszyna, który gwizdał dobrze nasz mecz w Tarnowie Podgórnym. Podyktował cztery rzuty karne, ale wszystkie były to prawidłowe decyzje. A tutaj? Przyjeżdżają sędziowie, z którym śmieją się kibice i wszyscy wokół. Czasami nie wiem, o co chodzi. Najgorsze, że oni przeszdzają w grze w obie strony" - powiedział Radiu Centrum Piotr Konstanciak.

Dodajmy, że tym kontrowersyjnym arbitrem, który zdaniem Ostrovii nie podyktował jej rzutów karnych był Dawid Błażejczyk z Bydgoszczy.

X Międzynarodowe Halowe Mistrzostwa Kalisza Osób Niepełnosprawnych w Lekkiej Atletyce odbędą się już jutro/w czwartek w Kaliszu. Oprócz grup z całej Polski do Kalisza przyjadą także ukraińscy niepełnosprawni sportowcy - z Charkowa, Kijowa i Odessy. "To będą zawody nie o miejsca, tylko o integrację. Będzie specjalne przyrzeczenie zawodników" - powiedział Radiu Centrum Marek Konwiński, kierownik kaliskich Warsztatów Terapii Zajęciowej, organizator imprezy:"Chciałbym żeby zawodnicy ślubowali, że będą starać się wygrać, że będą przestrzegać zasad szlachetnej rywalizacji, postępować zgodnie z duchem fair play, ale żeby to zwycięstwo nie było ponad wszystko, tylko żeby każdy z nich odczuwał, że pokonał jakąś swoją niemoc organizmu. Konkurencje będą z lekkiej atletyki - biegi sztafety, skok wzwyż, w dal, pchnięcie kulą, rzut do kosza i tor zręcznościowy dla opiekunów i wychowawców."Zawody ruszają w czwartek, od 9-ej w hali kaliskiego Ośrodka Sportu Rekreacji i Rehabilitacji przy ul. Łódzkiej. W sportowych zmaganiach weźmie udział 25 drużyn, czyli około 200 zawodników.

Bez swojego kapitana będą musieli sobie poradzić kaliscy siatkarze w meczu z akademikami z Łodzi. Co więcej kontuzja podstawowego atakującego MKS-u Kalisz okazała się na tyle poważna, że prawdopodobnie nie wystąpi on już do końca sezonu. Wojciech Pytlarz zerwał wiązadła w kolanie i nie zagra przez około pół roku, ale jak powiedział Radiu Centrum drugi trener MKS-u Andrzej Płócienniczak, ma on godnego zastępcę: "To oczywiście wielka strata, ponieważ Wojtek był naprawdę w bardzo wysokiej formie i w decydujących momentach potrafił seriami zdobywać punkty. Ale pod jego nieobecność swoje pięć minut będzie miał nasz drugi atakujący Bartosz Łazarowicz, który już w tym sezonie wchodził na zmiany i dobrze się prezentował. Wiem też, że cały zespół jest dobrze zmotywowany i odporny psychicznie stąd powinno dalej być dobrze".

Przypomnijmy, że MKS Kalisz od początku sezonu nie zaznał goryczy porażki i po sześciu zwycięstwach z rzędu jest liderem drugoligowej tabeli. O kolejne punkty kaliszanie powalczą w tę sobotę z AKS-em Uniwersytet Łódzki. Początek meczu w hali OSRiR-u zaplanowano o godzinie 17:00.

Przed tygodniem wygrali w Krotoszynie z Astrą 3:1, a w ten weekend rozbili gładko 3:0 innego lokalnego rywala Barycz Janków Przygodzki - mowa o siatkarzach Salosu Ostrów, którzy we własnej hali z najsłabszą drużyną III ligi wygrali w dwóch pierwszych setach do 11, a w trzecim do 17. Salos aktualnie zajmuje drugie miejsce w tabeli, ze stratą zaledwie jednego punktu do Wilków Wilczyn. "Na razie realizujemy nasze przedsezonowe cele" - powiedzieli Radiu Centrum trener Mariusz Nowak i kapitan, Michał Wachowski.

"Chcemy w naszej grupie zająć minimum drugie miejsce, bo to premiuje w tym sezonie do dalszej walki o miejsca 1-4 w III lidze. Każde miejsce poniżej drugiego oznacza, że w drugiej fazie sezonu będziemy rywalizować tylko o lokaty od czwartej w dół. Tylko pierwsze dwie drużyny z grupy północnej, grają z naszą południową o cztery najlepsze miejsca w lidze" - powiedział Radiu Centrum Mariusz Nowak.

"Z powrotem do II ligi nam się nie śpieszy, aczkolwiek też chcemy zajść jak najwyżej w III lidze i zająć jak najlepsze miejsce na koniec sezonu" - powiedział Radiu Centrum Michał Wachowski.

Salos w następnej kolejce 6 grudnia zagra bardzo ważne spotkanie w kontekście walki o czołowe dwa miejsca w grupie południowej III ligi. Na wyjeździe zmierzy się bowiem z UKS-em 9 Leszno, który jest trzeci w tabeli ze stratą punktu do ostrowian.