Tak makabrycznie wyglądającego faulu i ciężkiej kontuzji na kaliskich boiskach jeszcze nie było. Po brutalnym faulu Marcina Morawskiego z Górnika Wałbrzych, pomocnik Calisii Stajko Stojczew doznał złamania nogi z przemieszczeniem. Bułgarski piłkarz był opatrywany na boisku przez kilkanaście minut, po czym trafił do szpitala, prosto na stół operacyjny. Warto zaznaczyć, że pierwszej pomocy wraz ze służbą medyczną udzielał swojemu koledze bramkarz Calisii Tomasz Frontczak, który jest z zawodu ratownikiem. Tymczasem trener Górnika Wałbrzych Robert Bubnowicz próbował usprawiedliwiać swojego gracza:

"Bardzo współczuję zawodnikowi Calisii, który doznał tej okropnej kontuzji ale proszę mi wierzyć, że nie jest łatwo przejść do porządku dziennego również temu graczowi, który taką kontuzję wywołuje. Wiem, że Marcin Morawski nie jest piłkarzem, który mógłby zrobić coś takiego z premedytacją. On wyczuł interwencję zawodnika, poszedł w akcję, ta noga była za wysoko i stało się. To był po prostu wypadek i przypadek, za który bardzo przepraszam w imieniu całej drużyny".

Trudno rokować, kiedy i czy w ogóle 23-letni pomocnik wróci do piłki nożnej. Pocieszający jest fakt, że jak dowiedziało się Radio Centrum podczas złamania nogi nie doszło do odprysków, a operacja przebiegła bez problemów. Na pewno jednak piłkarza Calisii czeka wiele miesięcy rehabilitacji. Dodajmy, że mecz Calisii Kalisz z Górnikiem Wałbrzych zakończył się remisem 1:1.

figielrc.fm