Opuszczony, zaniedbany i popadający w ruinę budynek po dawnej szkole już wkrótce znów zacznie tętnić życiem jako sala spotkań dla mieszkańców wsi Leziona w gminie Nowe Skalmierzyce.

Już od września mieszkańcy wsi Leziona w gminie Nowe Skalmierzyce będą mogli korzystać z nowej sali spotkań. Budynek po dawnej szkole znów nabiera blasku.
„Mieszkańcom Leziony brakowało odpowiedniego miejsca, w którym można by organizować zebrania wiejskie, wydarzenia kulturalne czy po prostu miejsca dla rozrywki"- powiedział Radiu Centrum wiceburmistrz Nowych Skalmierzyc Zdzisław Mielczarek. W ramach remontu sale połączone zostały w jedną, przestronną całość, wymieniona została instalacja elektryczna, a także okna i dach, teraz zostanie położona zewnętrzna elewacja i rozpoczną się remonty wnętrza budynku.

Cała inwestycja ma kosztować niespełna 550 000 zł, z czego ponad 411 000 to dofinansowanie w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

czyzrc.fm

Ponad pół setki bezdomnych przewinęło się w ciągu 15 lat przez schronisko Towarzystwa Brata Alberta w Pleszewie. W sobotę schronisko otwiera swoje drzwi dla każdego, kto zechce przyjść i zobaczyć, jak żyją ludzie, którzy z różnych powodów stracili dach nad głową.

A stracić dom jest bardzo łatwo. Najczęściej przez alkohol, który sprawia, że mężczyzna odchodzi od rodziny, albo ta rodzina go odrzuca. Błąka się po dworcach, melinach, ulega wypadkom, jest głodny, przemarznięty, trafia do szpitala a stąd do schroniska. Czasem przychodzi tu sam, kiedy straci mieszkanie. Stałych mieszkańców domku przy ul. Piaski jest około 25. Reszta to przelotne ptaki, które wiosną wychodzą, zimą wracają. Bo w pleszewskim schronisku nie wolno pić alkoholu. I powinno się pracować na rzecz domu, który dzięki pozyskiwanym przez Towarzystwo Pomocy św. Brata Alberta wciąż się rozbudowuje i polepsza warunki życia. Tego z żelazną konsekwencją przestrzega kierownik Ireneusz Stefaniak. Pewnie dlatego niektórym bezdomnym udaje się utrzymać pion, pracują, nie piją, niektórzy próbują odbudować relacje z dziećmi. Kiedy w czwartek wieczorem ich odwiedziliśmy, przygotowywali się do otwartych drzwi, które organizują w sobotę od rana do wieczora. I wszystkich zapraszają na kawę z plackiem i grochówkę. Własnoręcznie ugotowaną.

kuczynskarc.fm

Tragedia w jednym z bloków przy ulicy Hanki Sawickiej, na osiedlu Dobrzec w Kaliszu. W sobotę, około 11:30 w mieszkaniu znaleziono zwłoki dwóch osób: 60 - letniej kobiety i 37 - letniego mężczyzny, matki i syna. Na chwilę obecną nie wiadomo co było przyczyną tragedii. Wyjaśnia to policja. "Funkcjonariusze nie stwierdzili na miejscu śladów walki" - powiedziała Radiu Centrum Monika Rataj, z kaliskiej policji. Ciała zostały zabezpieczone do sekcji zwłok.

marciniakrc.fm

12 metrów chodnika podzieliło mieszkańców Biernatek, w gminie Żelazków, w powiecie kaliskim. Nowe pobocze wykonane zostało przy tamtejszej drodze powiatowej. Jednak inwestycję zakończono kilkanaście metrów przed przystankiem autobusowym, bo ten nie może być zbyt blisko skrzyżowania. Uwagę na to zwrócił na ostatniej sesji w gminie Żelazków radny Antoni Rębowiecki.
„Dlaczego chodnik jest tak krótki" - pytał radny Rębowiecki.

„Zabrakło dosłownie 12 metrów, aby inwestycja była dokończona. Ustawiona tam jest też lampa, która ma świecić na przystanek. Ale brakuje 12 metrów i teraz trzeba wydać dodatkowe pieniądze, żeby lampę przesunąć lub odwrócić, aby świeciła na przystanek. Może nawet lepiej, że ta lampa nie świeci na przystanek, bo wieczorem ta wiata straszyłaby ludzi. Połowę tej wiaty jest w rowie, a drugie pół na poboczu. Wystarczyłaby tylko puszka farby, aby odmalować ten przystanek i ułożyć we właściwym miejscu. Była to inwestycja za ileś tam pieniędzy, ale została niedokończona. Jest to po prostu niedopilnowane. Ja nie ma pretensji to wójta, ale wójt ma od tego chyba jakiś ludzi" - mówi Rębowiecki.

" Chcę powiedzieć, że to nie jest sprawa nie uzgodnień, bo wszystko było dokładnie uzgodnione ze starostwem. Uzgodniliśmy również wszystko ze sołectwem i mieszkańcami Biernatek, którzy chcieli przesunąć przystanek. Jednak to mieszkańcy byli z tego niezadowoleni i sami między sobą rościli pretensje, że przystanek nie jest w tym miejscu co powinien być. Dlatego na ich wniosek został przesunięty" - dodaje wójt Andrzej Nowak.

Dlatego ani uliczna lampa ani miejsce przystanku nie będą zmieniane, bo wszystko zostało wcześniej uzgodnione z mieszkańcami. „Jak sami nie potrafią się dogadać, my nie będziemy w to wnikać" - wyjaśnił wójt.

marciniakrc.fm